Pomija cię wzrokiem, nie wita się z tobą, wypowiada się, jak o rzeczy, zwracając się przy tobie z niesmakiem np. do osoby obok: „Widziałaś, jak ona się ubrała…”. Ośmiesza cię, szydzi, upokarza, aż stopniowo zaczynasz tracić wiarę w siebie. Agresja wobec ciebie zwykle jest ukryta i niewidoczna dla postronnych osób, gdyż w przeciwnym razie umożliwiłaby ci odpowiedź i konfrontację, a tego właśnie najbardziej boi się agresor.
To niuanse – słowa, intonacja, aluzje – wyrwane z kontekstu bywają ciężkie do uchwycenia dla innych, jednak ofiara wyczuwa je w lot. Z osobna sprawiają wrażenie bez znaczenia, jednak w efekcie nawarstwiania się i kumulacji prowadzą ofiarę do destrukcji i niszczenia jej tożsamości.
Agresor neguje też twoją obecność, np. korzystając z okazji, że nie ma cię w pokoju i podrzucając na biurko zadanie do zrobienia, zamiast zwyczajnie poprosić cię o to bezpośrednio.
Na początku masz wątpliwości. Zastanawiasz się, czy może ci się to wydaje, myśląc na przykład: „Może przesadzam, może X wcale nie chciała tego zrobić, tylko tak po prostu wyszło?”
Zaczyna się niewinnie, więc starasz się tymi działaniami agresora nie przejmować, a nawet okazywać mu życzliwość w nadziei, że przestanie cię tak okropnie traktować. Niestety efekt bywa zupełnie odwrotny, gdyż nadmierna życzliwość działa na agresora prowokująco. Z czasem te ataki mnożą się. Nigdy nie wiesz, co kolejnego cię dzisiaj spotka. Powoli tracisz część siebie. Po takim dniu wracasz do domu wyczerpany/-a, dotknięty/-a, upokorzony/-a i ciężko ci dojść do siebie.
Co charakterystyczne, ofiara zwykle milczy o tym, co ją spotyka. Cierpi w sobie, w obawie, że nikt jej nie uwierzy. Czasem zwierza się tylko najbliższej osobie, ale otoczenie zazwyczaj nie ma bladego pojęcia, z czym się mierzy i w jakiej znalazła się sytuacji.
Mobbing, nękanie, molestowanie psychiczne
A więc takie działania agresora, które mają na celu stopniowe podporządkowywanie sobie drugiej osoby. Trwające przez pewien czas, powtarzające się ataki, destabilizujące poczucie wartości ofiary, budzące jej zwątpienie w siebie. Działania, które mają na celu upokorzyć i skompromitować ofiarę, utrzymywać ją w stanie chronicznego stresu i napięcia, odizolować od grupy.
To powtarzająca się manipulacja emocjonalna i wywieranie wpływu na drugą osobę tak, by zabić w niej spontaniczność i doprowadzić do tego, by zaczęła zachowywać się i myśleć inaczej niż ma to w zwyczaju.
Aby utrzymać poczucie, że on tu gra pierwsze skrzypce agresor musi pogrążać swoją ofiarę. Poprzez drobne czyny, jak celowe wprawianie drugiej osoby w zakłopotanie czy atakowanie jej słabych punktów (np. wydatny nos, nieśmiałość, trudności w zabieraniu głosu na forum itd.) wyprowadza ją z równowagi. Rozsiewa też na jej temat negatywne treści i plotki, ale robi to w taki sposób, by ofiara nie była w stanie ustalić ich źródła.
W przypadku perwersyjnej agresji celem jest podjęcie takich działań, które sprawią, że druga osoba zaczynie wątpić w to, co myśli i czuje. Zaczynasz więc podważać własne odczucia, zastanawiać się, czy to faktycznie jest tak, czy może ci się wydaje. Przestajesz racjonalnie myśleć, a wręcz możesz poczuć się sparaliżowany/-a w reakcjach czy działaniach. A o to chodzi agresorowi.
Używa on podwójnej presji – mówi jedno, robi drugie. Co innego komunikuje na poziomie werbalnym, a jego przeciwieństwo wyraża na poziomie niewerbalnym. Najpierw coś mówi, po czym temu zaprzecza. To rodzi u ciebie wątpliwości, czujesz się zagubiony/-a.
Dla tej toksycznej relacji charakterystyczne jest to, że agresor zwykle zrzuca winę na drugą osobę („To jego/jej wina”), zaś ofiara bierze tę winę na siebie („Co ja mu zrobiłam? Co ona ma mi do zarzucenia?”).
Jedną z taktyk agresora jest też izolowanie swojej ofiary od innych, by nie mogła się bronić. Dużo trudniej bowiem zbuntować się, gdy wokół nie masz sojuszników. Wówczas samotnie spożywasz posiłki, nie jesteś zapraszany/-a na spotkania towarzyskie czy imprezy. Jeśli mobberem jest twój zwierzchnik – odcina cię on od informacji, nie daje znać o zebraniach zespołu, stosuje wyłącznie oficjalne komunikaty. Później w ogóle przestaje zlecać ci obowiązki, chociaż widzisz, że inni mają tej pracy aż nadto.
Taka sytuacja rodzi o wiele większy stres niż mogłoby się wydawać. To z kolei powoduje, że w napięciu możesz łatwiej popełnić błąd, przeoczyć coś. A to znowu pozwala mobberowi cię krytykować, negatywnie oceniać, szydzić.
Mało tego. Agresor poniża cię, ponieważ uważa, że sobie na to zasłużyłeś/-aś. Nie ma dla swojej ofiary grama szacunku, traktuje jak przedmiot. Stąd neguje twoją tożsamość i odbiera ci prawo do posiadania emocji i jakichkolwiek uczuć. Jego zdaniem nie masz prawa się skarżyć.
Dla sytuacji molestowania psychicznego znamienne jest, że ofiara wykazuje duże trudności w skupieniu się na jakimkolwiek działaniu, wiedząc, że jej prześladowca znajduje się w pobliżu.
Przemoc przechodzi do kolejnej fazy, gdy ofiara zaczyna reagować – próbuje stawiać granice agresorowi, odzyskać odrobinę wolności i przywrócić sobie podmiotowość. Za wszelką cenę stara się nawiązać dialog, narażając się na kolejne, jeszcze intensywniejsze ataki osobnika perwersyjnego (przemoc słowna jak obelgi, wyśmiewanie, poniżające teksty itp.).
Osobnikowi temu nie chodzi bowiem o to, by dojść do porozumienia czy jakiegoś konsensusu. On chce zniszczyć psychicznie swoją ofiarę poprzez celowe, powtarzające się ataki. Rzadko kiedy dochodzi tu do przemocy w formie fizycznej.
U podłoża tych zachowań ze strony agresora leży zazdrość, która przeradza się w zawiść i nienawiść. Zazdrości on swojej ofierze rzeczy, których w jego mniemaniu, on sam jest pozbawiony. Najczęściej nie chodzi tu o dobra materialne, lecz rzeczy, których nie sposób ukraść – radość życia, bycie pełnym energii, witalność, talenty twórcze, zdolności muzyczne, plastyczne czy literackie, komunikatywność, wrażliwość.
Kim jest agresor?
To zwykle osoba o narcystycznych cechach osobowości (nadmierna potrzeba podziwu i aprobaty, skrajny egocentryzm, nietolerancja wobec krytyki, brak empatii, uważa, że wszystko jej się należy). Charakterystyczne u osobników perwersyjno-narcystycznych jest realizowanie siebie poprzez zaspokajanie swych niszczycielskich popędów i skłonności. Dzieje się to na drodze celowego wykorzystywania, a następnie niszczenia drugiej osoby bez skrupułów, poczucia żalu czy winy.
Specjalistka w zakresie wiktymologii, psychiatrka i psychoanalityczka Marie-France Hirigoyen podkreśla, że jednostki perwersyjno-narcystyczne nie wyrządzają krzywdy innym umyślnie. „Czynią to, ponieważ inaczej nie potrafią istnieć. Sami zostali zranieni w dzieciństwie i próbują w taki właśnie sposób utrzymać się przy życiu. To przeniesienie cierpienia pozwala im dowartościować się kosztem drugiego człowieka. (…) Wszystko ma swój początek w pustce narcyza, która tłumaczy konieczność tworzenia własnego odbicia – zastąpienia czyimś życiem własnej, wewnętrznej pustki. (…) Tak jak wampir, pusty narcyz musi się żywić substancją innego. Gdy samemu nie ma się życia, trzeba spróbować je zagarnąć, lub jeśli to niemożliwe, zniszczyć je, aby nigdzie w ogóle życia nie było”.
Aby nie konfrontować się z własną pustką (co by go paradoksalnie uzdrowiło), „narcyz rzutuje siebie na swoje przeciwieństwo”. Atakuje inną osobę, gdyż za wszelką cenę chce oswobodzić się z roli ofiary, w której znajdował się w dzieciństwie. Jest to także dla niego formą ucieczki „przed własnym cierpieniem, przykrością i depresją”.
Ma wyostrzony zmysł krytyczny, stale wszystko osądza. Dzięki temu może utrzymać się w pozycji wszechwładzy. Poprzez zwracanie uwagi na deficyty innych osób, jednostka ta nie widzi własnych braków. Skoro wszyscy są tacy beznadziejni, ja jestem od nich lepszy – myśli o sobie.
Nienawiść wobec ofiary pozwala agresorowi łagodzić wewnętrzne napięcia, co z kolei umożliwia mu zachowywać się wspaniałomyślnie i z kurtuazją wobec innych. Dla wielu osób, które dowiadują się o takich perwersyjnych zachowaniach kogoś bliskiego, kto do tej pory pokazywał się wyłącznie od pozytywnej strony – bywa to zaskoczeniem lub wręcz szokiem. Zdarza się, że nie wierzą ofierze.
Ofiara – kto jest szczególnie narażony na ataki
Osobę, która staje się celem ataków osobnika perwersyjno-narcystycznego charakteryzują: sumienność, naturalna skłonność do brania na siebie winy, umiłowanie porządku zarówno w obszarze zawodowym, jak i w relacjach prywatnych, poświęcanie się dla bliskich, a z drugiej strony trudności z przyjmowaniem pomocy od innych.
Bycie uczynnym i pomocnym sprawia, że taka osoba bierze na siebie więcej pracy niż inni ludzie, co w zamian zapewnia jej spokój sumienia. Łatwo ją zranić, gdyż zdarza jej się wątpić w siebie i swoje możliwości.
Jak podkreśla Marie-France Hirigoyen: „Podstawowy błąd ofiary polega na tym, że była zbyt ufna i nie brała pod uwagę agresywnych komunikatów niewerbalnych. Nie potrafiła zinterpretować tych komunikatów, traktując dosłownie to, co było w nich powiedziane”.
Agresor świetnie zdaje sobie sprawę, jakie słabości i wrażliwe punkty posiada jego ofiara i właśnie te atakuje. To najczęściej osoby z zaniżonym poczuciem własnej wartości, łatwo wpadające w poczucie winy. Nie lubią konfliktów i nieporozumień. Wykazują wrażliwość na osąd i krytykę innych osób, nawet gdy są one nieuzasadnione. To z kolei prowadzi do częstego usprawiedliwiania się. Słabość ta jest w lot wyczuwana przez osobnika perwersyjno-narcystycznego, któremu budzenie w ofierze wątpliwości sprawia przyjemność.
Ta skłonność do odczuwania winy prowadzi ofiarę najczęściej w stronę nadaktywności w silnym związku z otoczeniem, nie zaś w smutek, czy stany depresyjne, jak można by było się spodziewać.
Osoba pada ofiarą zawiści, gdyż nie kryje się z własnym szczęściem, wręcz epatuje nim, okazując zbyt wiele na zewnątrz. Ma też potrzebę dawania, a osobnik perwersyjny potrzebę brania.
Ofiara stara się znaleźć jakieś sensowne wytłumaczenie tej sytuacji. Szuka winy w sobie. Wydaje jej się, że jak porozmawia i wytłumaczy agresorowi, to on ją zrozumie. Nie jest w stanie wyobrazić sobie, że można być tak destrukcyjnym, manipulującym i pełnym złej woli. Tymczasem agresorowi w ogóle nie chodzi o znalezienie rozwiązania czy wyjaśnienie sobie sytuacji. On niszczy dla samego niszczenia, zablokowany własnym despotyzmem, bezwzględnością i bezdusznością.
Przepraszanie czy brak pretensji wobec agresora sprawiają, że ofiara nieświadomie znajduje się w pozycji władzy, co wyprowadza z równowagi osobnika perwersyjnego i jest dla niego stanem nie do zniesienia. Jest to bowiem symptomem ustępowania ofiary, co frustruje agresora. Rodzi to jeszcze więcej nienawiści ze strony agresora wobec tego żywego wyrzutu.
Wszelkie oznaki nieprzychylności, jadowitość i wrogość są okazywane ofierze w formie drobnych prztyczków-ciosów, w sposób ciągły, codziennie lub kilka razy w tygodniu, w przeciągu miesięcy, a nawet lat. Agresor nie ujawnia ich w złości, lecz wypowiada lodowatym tonem. Doskonale wyczuwa, na ile może sobie pozwolić. Gdy tylko zorientuje się, że ktoś zaczyna reagować, natychmiast rezygnuje. „W obecności świadków agresja jest dozowana. Gdy ofiara reaguje i podnosząc głos, wpada w pułapkę prowokacji, wówczas to ona sprawia wrażenie agresywnej, a agresor stawia się w pozycji ofiary. (…) Gdy osobnik perwersyjny upatrzył sobie kogoś na ofiarę, już go nie wypuści. Często wyraża to wprost: „Moim jedynym celem w życiu będzie odtąd zatruwanie mu życia”. Po czym robi wszystko, aby tak się stało” pisze Marie-France Hirigoyen.
Tym, co skutecznie pomaga w przypadku molestowania psychicznego i mobbingu jest konfrontacja obu stron – ofiary i agresora. Dzięki temu mają szansę wyjść na światło dzienne wszelkie niszczące działania jednostki perwersyjno-narcystycznej wobec ofiary, ukrócić jej bezkarność i dalsze nękanie. Ofierze natomiast pomaga się bronić. Trzeba jednak mieć na uwadze, że konfrontacja jest jednocześnie tym, czego najbardziej obawia się agresor.
Co leży u źródła molestowania psychicznego i mobbingu
Jak podkreślam w jednym z artykułów na ten temat na moim blogu – wynika on z konfliktu. „Nękany jest często pracownik świetnie wykształcony, z wieloma osiągnięciami, cieszący się uznaniem w swoim środowisku zawodowym. Agresor, nie mając ani takiego wykształcenia i kompetencji, ani uznania stara się zaistnieć i załatać swoje deficyty kosztem drugiego.
Do szefów powaga sytuacji dociera czasem dopiero wtedy, gdy ofiara, regularnie nękana i szykanowana, w końcu nie wytrzymuje i dostaje ataku nerwowego, ataku płaczu lub też decyduje się wystąpić do sądu. Gdy firma nie chce się mieszać i zostawia ofiarę samą sobie, nie stając w jej obronie, zaostrza jeszcze i tak napiętą sytuację.
Agresor za wszelką cenę unika dialogu i otwartej komunikacji, jednocześnie starając się zrzucić winę za tę sytuację na drugą osobę (ofiarę). Zarzuty, które wobec niej formułuje są jednak rozmyte, mało precyzyjne, dwuznaczne”.
Jeśli jesteś ofiarą molestowania psychicznego i mobbingu – pamiętaj o tych zasadach:
- To nie twoja wina, że padłaś/-eś ofiarą tej jednostki.
- Przerwij milczenie i zacznij mówić o tym, co cię spotyka ze strony agresora. Milczenie bowiem utrwala ten chory stan i wzmacnia jego bezkarność.
- Przestań się usprawiedliwiać. Agresor celowo stosuje wobec ciebie prowokacje, żebyś się tłumaczył/-a. Nie daj się temu zwieść. Zachowuj obojętność, uśmiech, odpowiadaj z humorem (ale bez przesadnej ironii), pozostań niewzruszony/-a.
- Zawodowo – bądź bez zarzutu. Uważaj na błędy, gdyż każdy z nich może zostać wykorzystany przez agresora do udowodnienia twojej niekompetencji. Jeśli polecenia są mało precyzyjne – dopytuj.
- Naucz się nieufności. Nie zostawiaj ważnych dokumentów na biurku, jeśli gdzieś wychodzisz, zabieraj je ze sobą.
- Zachowuj spokój w kontakcie z agresorem i trzymaj swoją spontaniczność w ryzach. Naucz się zachowywać zimną krew.
- Notuj fakty i daty, jeśli wydarzy się coś konkretnego w kontakcie z agresorem.
- Jeśli czujesz, że dłużej sam/-a nie dasz sobie rady – zgłoś się do specjalisty po wsparcie. Im szybciej to zrobisz, tym łatwiej sobie z tym poradzisz. Pamiętaj, nie jesteś w tym sam/-a.
Jeśli jesteś szefem – reaguj. Brak reakcji jest przyzwoleniem dla działań agresora, który jeszcze bardziej się rozkręca. Konsekwencje dla firmy są, wbrew pozorom, znaczące – pogarsza się atmosfera w zespole, co wpływa na obniżenie jego efektywności i wydajności. Ludzie nie mogą adekwatnie skupić się na pracy i wykonywaniu obowiązków. Jakość pracy obniża się, a koszty spowodowane absencją pracownika rosną.
Zadaniem szefa oraz kadry kierowniczej jest zwracanie uwagi na takie zachowania pracowników i nie akceptowanie ich na żadnym szczeblu.
Kiedy warto skorzystać ze spotkań ze specjalistą
Jeśli zauważyłeś/-aś w swojej firmie taki problem lub sam/-a padłeś/-aś ofiarą i zastanawiasz się, jakie dokładnie kroki podjąć, by skutecznie poradzić sobie z tą sytuacją – śmiało skontaktuj się ze mną. Od prawie 8 lat pomagam ofiarom molestowania psychicznego i mobbingu wydostać się z tej niszczącej relacji.
Edyta Bartosiewicz – mgr socjologii, certyfikowany coach&coach kryzysowy, terapeutka Racjonalnej Terapii Zachowania w nurcie terapii poznawczo-behawioralnej. Facylitatorka EmotionAid – metody pierwszej pomocy emocjonalnej dla osób zaktywowanych wysokim poziomem stresu/ w sytuacjach krytycznych/ traumie. Wykłada na studiach podyplomowych Coaching&Mentoring Organizacyjny w Katedrze Socjologii Organizacji i Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.
Pomaga osobom w kryzysie psychologicznym. Uczy, jak opanować stres i emocje oraz jak odzyskać spokój w kryzysowych sytuacjach. Pokazuje, jak budować odporność psychiczną i dbać o dobry poziom energii mentalnej. Wspiera w podnoszeniu poczucia wartości i samooceny. Prowadzi spotkania indywidualne i grupowe w obszarze psychologii kryzysu, zarządzania emocjami, NVC oraz efektywnych metod radzenia sobie z przewlekłym stresem, a także autorskie warsztaty efektywności osobistej dla kobiet. Jest jedynym w Łodzi coachem kryzysowym z doświadczeniem 10-letniej współpracy z zespołem biegłych psychologów sądowych w zakresie spraw rozwodowych, opiekuńczych, nieletnich i mediacji.
Jedna z bohaterek książki „Diamenty kobiecego biznesu. Kobiety, które zmieniają świat”. Wyróżniona nagrodą magazynu Law Business Quality za odwagę w podejmowaniu zawodowych wyzwań oraz wiarygodność marki.